wtorek, 21 lipca 2015

Postanowienie. Przestać myśleć co ktoś pomyśli.

Moi Drodzy :)

Znacie mnie jako strona Stinky Dog Production. Tutaj będę po prostu Anią :)

Od dzisiaj postanowiłam męczyć Was nową formą czyli pisaniem a może lepiej powiedzieć
opisywaniem.

Będę opowiadać o swoich pracach, drażnić światopoglądem pełnej do połowy szklanki i pytać o Wasze opinie :)

Dzisiaj wpis nr jeden pt. " Postanowienie".

W trakcie prowadzenia Stink'y strony bardzo często nachodziła mnie ochota napisania co kryje się za jakąś pracą - co mnie zainspirowało, dlaczego pewne zestawienie kolorów wywołuje niechciane ciarki na grzbiecie a wzór w kratkę fizyczny dyskomfort :)

Zawsze  kończyło się refleksją - co Oni o mnie pomyślą i 'delete' załatwiał całą resztę.

 I w końcu dojrzałam do tego, żeby uznać, że nie jest to sprawa warta troski.

 To mi dopiero odkrycie, co nie? ;)

Podstawą mojego tytułowego postanowienia było rozpatrywanie indywidualnego zamówienia.

Pewna miła Pani poprosiła mnie o szydełkowy dywanik. Ze sznurka, A ja w sznurku niet. Nie lubię. Może kiedyś polubię, teraz nie lubię. I nie mam sznurka i odpowiednich narzędzi. Pani mnie zwyzywała :) Powiedziała, że ja jestem usługodawcą a Ona usługożercą i ją stać na to żeby mi kazać. Wspaniała Kobieta :)

Uczę się ładnie odmawiać, kiedyś z ugiętym karkiem ale dzisiaj odważniej i zawsze z uśmiechem.

Opowiem Wam o moich szydełkach. Mam tylko 2 sztuki. Nazywam je "jedno grube" i "jedno chude".

Grube metalowe ma minimum 30 lat, przytaszczone z domu rodzinnego, drugie ma drewnianą rączkę i pochodzi z egzemplarza Molly kupionego kilka lat temu.

Nie mam pojęcia jakie to są rozmiary, nie potrzebuję tej wiedzy, włóczki kupuję "na oko" i zawsze gdy nie posłucham intuicji i nie zaufam doświadczeniu dostaję zasłużonego pstryczka w nos ;)

Lubię to ograniczenie - chcesz coś stworzyć - wysil się, im mniej możliwości tym większa kreatywność. Oczywiście równocześnie kroczy uzależnienie od włóczek w nieograniczonych ilościach, szczególnie bawełnianych, lnianych, trudnych i wymagających ;) Ale to już nazywam inspiracją, ha ha ha :)


Na zdjęciu jedno z moich szydełek w czasie powstawania tajnego projektu ;)
Szydełko jest ciężkie, znaki czasu widoczne. Najlepsze :)

Dla niektórych poniższe kolory to vintage, dla niektórych mdłe pastele, a dla mnie to upalne wakacje u Babci, parapet z drewnianym płotkiem i czerwona porzeczka :)

Kto razem ze mną przestanie się martwić o opinię innych? Chcecie zobaczyć jak przerobiłam letnią sukienkę? Zapraszam więc niedługo na kolejny wpis :)

Si ja :)